FORUM WĘDKARZY WYCZYNOWYCH

matchless

Śmiech na sali. Sztandar wyprowadzić!

B_R_U_N_O

Niestety uważam, że przyczyny takiego stanu rzeczy mają znacznie głębszy wymiar, a często narzekający są po części winni. Z doświadczenia wiem, że w znacznej liczbie Kół, większośc wędkarzy w ogóle nie jest zainteresowana tym, by cokolwiek zmienic. Jedynym co robią, jest zbieranie się w grupki, nad wodą podczas wędkowania, albo przed sklepem przy piwie i wtedy zaczyna się narzekanie, krucjaty i prezentowanie ogólnego niezadowolenia. Natomiast, kiedy przychodzi czas Walnych Zgromadzeń, wtedy ich nie ma. Na Zebrania przychodzi jedynie ów BETON.... A no przychodzi, bo tak naprawdę, gdyby nie przyszedł, Koło przestało by istniec, gdyż nikt nie jest zainteresowany pracą. A ile jej jest, sam wiem, bo pełnię funkcję v-ce prezesa ds. sportu. W moim Kole organizowane są zawody, można powiedziec dla wszystkich, od mistrzowskich w spławiku, spinningu i muszce (przeprowadzanych zgodnie z ZOWSK), poprzez towarzyskie, gdzie rzeczywiście w dwóch takich zawodach istnieje zapis o zakazie używania zestawu skróconego (są to zawody liczone do rocznej klasyfikacji "Wędkarz Uniwersalny", w której poszczególne tury obejmują łowienie na grunt, zawody na drapieżnika metodą żywca i martwej rybki, zawody spławikowo-gruntowe). Mamy też klasyfkację Spławikowego Grand Prix w które wchodzą II turowe Spławikowe Mistrzostwa Koła, zawody metodą match i dwoje zawodów spławikowych - wszystkie rozgrywane w oparciu o ZOWSK. O tego roku wprowadzamy klasyfikację Grand Prix spinningowo - muchowe, do którego zaliczac będziemy Mistrzostwa w spinningu i muszce oraz po jednych dodatkowych zawodach w tych dyscyplinach.
I co? myślicie, że panuje tu euforia z powodu takiej mnogości i różnorodności zawodów. Odpowiem NIE!!! Na 350 członków Koła przychodzi w porywach do 20 osób na jedne zawody, a często połowa z tej liczby. Dlaczego? Kiedyś, gdy poziom sportowy w kole był żaden, a kalendarz zawodów zawierał JEDNE zawody w roku, w których w zasadzie każdy przypadkowy wędkarz mógł zwyciężyc, przychodziła setka uczestników. Teraz mówią, że nie będą przychodzic, bo wygrywają jedni i ci sami. Jak widzicie, postęp też wcale nie jest takim dobrem ogólnym, jakby pozornie mogło się wydawac.
Co zaś do zakazu połowu na tyczkę w trakcie Mistrzostw Koła, to dla mnie jakaś egzotyka i podobnie jak moi przedmówcy, radzę zainteresowac tym OKS, bo nie tylko nie mają prawa wprowadzic tego ograniczenia na tych zawodach, ale i na przygotowanie mają przeznaczyc te 120 minut, czy się to innym podoba czy nie. Jak zostaną zobligowani do powtórzenia zawodów, może wtedy coś się zmieni.

pyton

sławek74

U mnie w kole na niecałe 700 członków średnia z 7 tur zawodów spławikowych jest ok 40 osób nie licząc juniorów i kadetów i nie ma żadnych zakazów odnośnie tyczek... Smile

sensass82

A w moim kole zawody rozgrywane są tylko na 3 ha bajorze.Mamy piękną rzekę w mieście po pogłębieniu i remoncie brzegów ale władze koła nie chcą robić zawodów na rzece bo ja mam tyczkę Smile

ostatnie zawody były na rzece z 10 lat temu i oczywiście wygrałem.Dodam że na bajorze od paru ładnych lat jest ciężko przekroczyć 3 kilo na 3h łowienia sama drobnica jak palec a na rzece wchodzą piękne płocie leszcze karpie.Nie wiem że im nie jest wstyd podawać do informacji publicznej wyniki 1 miejsce 1.25 kg 2.1 .11kg 3 miejsce 0.95kg:-)

leon2407

oj a jaki to wstyd, wszystko kwestia wody ;p Mi utkwił w pamięci czytając relację z zawodów GPP wynik Grzegorza Mazurczaka z Żerańskiego Laughing

wygrał łowiąc 250 gramów ryb w ciągu dwóch dni i cztero godzinnych tur Razz