FORUM WĘDKARZY WYCZYNOWYCH

marcino

Jako, że głównie nie używam siatki do przechowywania ryb zastanawia mnie jedna rzecz. Czy wypuszczanie każdej ryby gdy łowi się dosyć blisko, do 13m ma jakiś wpływ na to jak reagują pozostałe ryby w łowisku? Rolling Eyes

Czysto teoretycznie taka wystraszona ryba mogłaby wrócić w łowisko i narobić paniki Wink

Może ktoś ma jakieś porównania albo przemyślenia jak wyglądają rezultaty przy łowieniu w podobny warunkach z siatką i bez.

tomcat

hej ... jeśli chodzi o moje spostrzeżenia w tej sprawie, to jak najbardziej jedna wypuszczona ryba może wypłoszyć czy wyprowadzić całe lub część stada, zarówno przed nęcnieniem (przypadkowo złowiona ryba na pusty haczyk przed wędkowaniem i wypuszczona) jak i w trakcie wędkowania. Podobnie jak spięcie ryby w zanęcie za kazdym razem za wystraszoną rybą podąża kilka i w łowisku zostaje co raz mniej ryb. W szczegolności dotyczy to leszczy, spięcie jednej rybki powoduje odskoczenie stada. Ryby wydzielają ostrzegawcze związki informujące inne osobniki o zagrożeniu czy np. dostępie pożywienia. Istotna jest również przejżystość wody im większa tym ryby widzą się lepiej i mocniej reagują na swoje zachowanie czyli ucieczkę kwitują ucieczką ... ciekawy jestem Waszych obserwacji w tym temacie?

JOKER

Faktycnie wypuszczanie ryb od razu po złowieniu często skutkuje odejściem stada. Tak jak pisze tomcat najwięcej ryzykujemy postepując w ten sposób podcas połowu leszczy.
Nie zuauważyem jednak żeby rzutowało to jakoś na zachowanie ryb gdy naszym celem są nawet niespecjalnie aktywne średnie i drobne płocie. Nawet łowiąc je na treningach krótkim batem często nie wrzucam do wody siatki.
Oczywiście gdy idzie o duże, ostrożne mamuśki - te płoszą się z byle powodu i zerwanie, spięcie, czy wypusczenie ryby może skutkować odejćiem stada.
Sam problem jest dość istotny, bo nie ma się co oszukiwać, nawet najlepsza siatka nie służy rybom. Gdy łowimy durze rzeczne leszcze nie będzie dla nikogo problemem odejćie kilkadziesiąt metrów dalej i wypuszczenie zwierza. Niestety nie zawsze tak się da.

Może polecicie siatkę, która wyrządza najmniej krzywdy rybom? Oczywiste jest że ma mieć co najmniej 3 m długości i pół metra średnicy. Oczka jak najmniejsze... a może lepsze są "szmaciano -ceratowe" wyroby? Jeśli ktoś ma siatkę w którejzdycha mniej niż 5% uklejek niech pisze!

krawietz

moge sie smialo pochwalic ze taka siatke posiadam. produkcji cormorana, niedawno siedzialem tydzien nad jeziorem gdzie trenowalem zarowno lowienie uklei jak i krapi i ploci, o ile ryba nie polknela haka tak gleboko, ze ten uszkadzal im skrzela wszystkie egzemplarze wracaly do wody w doskonalej formie. ale mysle ze wiekszosc siatek sie sprawdzi. moim zdaniem chodzi o to zeby siatke odpowiednio w wodzie "ulozyc" to znaczy zeby pierscienie nie lezaly na sobie tylko byly maksymalnie rozciagniete, mozna spokojnie w tym celu posluzyc sie sztyca od podbieraka.

zydek007

Właśnie! siatka powinna być dobrze ułożona w wodzie, jeżeli nie to zmniejsza się przestrzeń swobody rybom znajdującym się w niej. Drugą sprawą według mnie to jest przepuszczalność wody przez siatkę im więcej wody zdoła się przewinąć tym lepiej, więcej tlenu mają ryby.

marcino

Zgadzam się Joker. Ja wolę ryb nie przechowywać w siatce - to zawsze jest stres dla ryb, a często nawet niepotrzebna śmierć.

Jeżeli jednak wybierać najmniej szkodliwą siatkę, to coś mi nie pasuje w Waszych wypowiedziach:

sajo

a czy nie odchodzicie od tematu ? Razz