FORUM WĘDKARZY WYCZYNOWYCH

Jacek

Wyślijmy mu życzenia świąteczne i noworoczne Very Happy

[link widoczny dla zalogowanych]

Krzysztof

Takiemu gościowi to chyba wypadałoby własnoręcznie życzenia złożyć... Wink

cypex

A może gościu ma prywatny staw i sprzedaje swoje rybki ?

Jacek

Widziałeś prywatny staw nastawiony na hodowlę leszcza,krąpia! czy plotki???Zresztą jeśli uczciwy handlowiec to podaje nazwę i adres firmy.To ogłoszenie mówi wszystko ....ten facet to mięsiarz i kłusol .Cała reszta to tylko domysły ,a liczą się fakty.
Napisz do niego ,a się przekonasz.

ŁYSY

Sorki Panowie! Ale czy na prawdę pierwszy raz spotykacie się z takim przypadkiem? Sam osobiście znam kilku takich "hurtowników", którzy całe "urlopy" udają że łowią, a później sprzedają trofea?

Jacek

Baranowski Tomasz

Właśnie wysłałem temu jegomościowi świąteczne życzenia i zachęcam żebyście zrobili tak samo .Zasypmy go życzliwymi życzeniami ,święta będzie miał spaskudzone.Chociaż tyle ....

Jacek

Dalszy ciąg przekrętów wyłowione tym razem z allegro na stronie wwg;
smolt
Zaawansowany
Zaawansowany

Dołączył: Mar 30, 2007
Posty: 88

PostWysłany: Sob Gru 11, 2010 5:37 pm Temat postu: Odpowiedz z cytatem
Takich ogloszeń wiecej :
[link widoczny dla zalogowanych]

[link widoczny dla zalogowanych]
A może te ryby przetwarzaja i sprzedaja rybacy? Very Happy Very Happy

Przeczytajcie opis "dziko żyjące przetwarzane w domowych warunkach"

ŁYSY

Witam. Jacek, nie muszę się wstydzić że znam osobiście takich "ludzi", bo nie utrzymuję z nimi kontaktów, tylko poprostu wiem którzy to są. Jeśli chcesz poznać takich osobników, to zapraszam choćby np. na mazury, (czy do wiosek nad Narwią). Tam w nie jednym skupisku domków letniskowych spotkasz takiego łowcę, który swoje połowy przez dwa - trzy miesiące pakuje do słoików, lub przepastnej zamrażarki, a potem sprzedaje zarówno na miejscu, jak i po powrocie do miejsca zamieszkania (wiem także o pewnym emerycie, który w ten sposób dorabia do emerytury siedząc w domku nad jeziorem przez 7-8 miesięcy w roku). Wcale tak lekko do tego nie podchodzę. Jakiś czas temu pisałem o swojej walce z kłusolami, i jak w jednym przypadku to się dla mnie skończyło. Robię co mogę, ale tacy jak My są niestety w mniejszości, i dopóki istnieje społeczne przyzwolenie na takie zachowanie, to niestety walki nie wygramy. Pozdrawiam.

Jacek

Kłusole byli ,są i będą ,jednak nie znaczy że mamy przechodzić obojętnie obok takich praktyk.Jeśli jest możliwość trzeba reagować (nawet w taki sposób jak ten w tytule) zawsze da mu to wiele do myślenia i ograniczy swoją"działalność gospodarczą"

Bartosz

Z jednej strony WIELU jest "kolegów"robiących za przetwórnie rybne. Wystarczy obserwować co wyrabiają "wędkarze" ze Śląska na urlopach w (jeszcze) rybnych rejonach Polski. Ja widziałem to na Solinie i Sanie. Gościu łowi całodobowo, a żona słoikuje... Na pytanie "Gdzie są te leszcze?" po zawodach na Rajsku odpowiedziano mi "JUŻ DAWNO W SŁOIKACH..."!!!
Myślałem, że to jeden z takich, ale adres nie pasuje. Wędkarzem też nie jest, bo trudno złowić sielawę na wędkę. Raczej to rybak lub kłusownik. I w związku z tym... co robi Straż Rybacka (legalność ryb wprowadzanych do obrotu), Sanepid (jakość sanitarna towaru, świadectwo higieniczno-weterynaryjne), Inspekcja Handlowa oraz Urząd Skarbowy. Wiele instytucji mogących skontrolować legalność procederu, a Koleś sobie spokojnie i publicznie handluje.

Nie wysyłajcie mu życzeń tylko powiadomienie chociażby do PSR i Sanepidu...